Umieranie na otyłość, czyli zawał z tłuszczykiem

Umieranie na otyłość, czyli zawał z tłuszczykiem

Nadciśnienie, cukrzyca, miażdżyca. Codziennie z powodu chorób związanych z otyłością umiera w Polsce kilkaset osób. Jak twierdzą dietetycy – zupełnie niepotrzebnie

Statystyki są przerażające. Polacy doszlusowali do najgrubszych narodów w Europie. Jeszcze 10 lat temu byliśmy w dolnych rejonach tabel statystycznych. Tymczasem z raportów opublikowanych przez Eurostat i GUS wynika, że nadwagę lub otyłość ma aż 64 proc. polskich mężczyzn oraz 46 proc. kobiet. Wyprzedzają nas Maltańczycy, Czesi, Słoweńcy, Grecy, Łotysze i Węgrzy, ale daleko nam do Francuzów, Belgów czy Austriaków, gdzie osób z nadwagą jest najmniej.

Co gorsza, mamy też w Polsce coraz więcej otyłych dzieci. Jest ich już blisko 25 proc. Rośnie nam więc pokolenie grubasów, które czekają ogromne problemy zdrowotne.

(fot. Roy Morsch/Photoshot/PAP)
 Grubi z humorem

Co ciekawe, Polakom przy rozprzestrzenianiu się zjawiska otyłości towarzyszy dobry humor. CBOS przeprowadził ankietę na temat naszego stanu zdrowia. Wynika z niej, że aż 57 proc. rodaków określa stan swojego zdrowia jako co najmniej dobry, w tym 16 proc. jest nim bardzo usatysfakcjonowanych. Niezadowolenie wyraziło 13 proc. ankietowanych, a prawie jedna trzecia oceniła swoje zdrowie jako takie sobie. Co więcej, odsetek zadowolonych rośnie – od 2007 r. o 5 proc. Aż 81 proc. Polaków uważa, że dba o swoje zdrowie, co w zestawieniu z danymi dotyczącymi otyłości oznacza, że nadwagi nie postrzegamy jako zjawiska negatywnego.

– Osoby zaprzeczające związkom pomiędzy otyłością a chorobami nie chcą widzieć tego, co zostało udowodnione już wiele lat temu przez specjalistów od profilaktyki zdrowotnej – mówi Jadwiga Kulikowska, dietetyk kliniczny z Gorzowa Wielkopolskiego i Poznania. – Każdy nadprogramowy kilogram zwiększa ryzyko powstania takich chorób jak nadciśnienie tętnicze, miażdżyca, cukrzyca, zwyrodnienia stawów oraz wiele innych.

Wystarczy zagłębić się w statystyki dotyczące zgonów w Polsce, by uznać nasz dobry humor za wisielczy. Polacy najczęściej umierają z powodu chorób układu krążenia (niemal połowa zgonów w Polsce), a wśród nich mamy dolegliwości mocno powiązane z otyłością, choćby chorobę niedokrwienną serca wywoływaną przez miażdżycę tętnic wieńcowych. Cukrzyca dotyka prawie 2 mln osób, a nadciśnienie aż 10 mln. Do tego dochodzą ekonomiczne konsekwencje. A te potrafią być ogromne. Polskie Towarzystwo Technologów Żywności opublikowało raport dr Gail Goldberg z British Nutrition Foundation, z którego wynika, że do 8 proc. ogólnych wydatków na leczenie w krajach europejskich można przypisać nadwadze. W Wielkiej Brytanii leczenie chorób towarzyszących otyłości kosztuje 400 mln euro. Jest ona przyczyną 18 mln dni urlopu chorobowego i 40 tys. lat wykreślonych z zawodowego życia, a jej zgubny wpływ na brytyjską gospodarkę ocenia się sumarycznie na 3,2 mld euro. – W ciągu ostatnich 6 lat efektywność pracy amerykańskich pracowników cierpiących na otyłość spadła o 50 proc. – podkreśla Sylwiusz Trawiński, prezes warszawskiej kliniki Vimed. – Coraz częstszym zjawiskiem jest tzw. prezenteizm – pracownik przychodzi do pracy, ale nic nie robi, bo ma liczne dolegliwości.

Dyktat reklamy

Nasuwa się pytanie: co właściwie powoduje, że Polacy coraz bardziej obrastają w tłuszcz? Przyczyn jest wiele. Przede wszystkim zmiany w stylu życia. Już nie tylko telewizja (statystycznie prawie cztery godziny dziennie) czy komputery i Internet, ale także tablety i nawet smartfony powodują, że coraz mniej się ruszamy. Brak ruchu staje się nawykiem, i to przekazywanym młodszemu pokoleniu – procent dzieci podwożonych samochodami do szkoły jest ogromny. Z badań CBOS wynika, że zaledwie 8 proc. Polaków uprawia regularnie sport, a aż połowa nie jeździ na rowerze, nie pływa i nie biega. Co piąty dorosły Polak w ogóle nie chodzi na spacery.

Podobne obserwacje ma Jadwiga Kulikowska, która uważa, że jej pacjentom brakuje czasu, chęci i motywacji do tego, by sami gotowali: – Wydaje im się, że potrzebują miliona składników do tego, żeby przyrządzić potrawę. A przecież dobra i zdrowa kuchnia wcale nie musi być czasochłonna.

Co zatem się jada? Produkty gotowe. A te pełne są konserwantów, barwników i wszelakiej innej chemii. Dietetycy oceniają, że ich spożywanie powoduje, że w organizmie odkłada się rocznie prawie 1,5 kg toksyn. Ludzka biologia nie nadąża za rozwojem przemysłu spożywczego, człowiek nie jest w stanie tego wszystkiego zutylizować. – O poziomie naszej wiedzy na temat żywienia decydują dzisiaj reklamodawcy – podkreśla Sylwiusz Trawiński z Vimedu. – Matki, widząc reklamę żywności wzbogacanej syntetycznymi witaminami, są przekonane, że kupują wartościowe produkty. A potem, kiedy zaczynają się problemy ze zdrowiem, idą do lekarza i oczekują, że wypisze im receptę na tabletkę, która da im zdrowie i długowieczność. Ale nie ma takich tabletek. W zdrowie trzeba włożyć trochę wysiłku. Kariera jest ważna, ale co nam po karierze, kiedy poważnie zachorujemy?

Kłopot z otyłością obejmuje nie tylko kwestie zdrowotne, ale i społeczne. Okazuje się, że osoby z nadwagą mają niską samoocenę, co prowadzi do problemów w relacjach z otoczeniem. – Osoby otyłe postrzegają siebie jak kogoś niewidzialnego lub widzianego wyłącznie przez pryzmat ciała – mówi Aga Szczypior-Bulanda, psycholog z krakowskiej Pracowni Psychoterapii. – Czują się samotne, niezdolne do uczestniczenia w życiu społecznym. Są zamknięte w sobie, wrażliwe na swoim punkcie i lękowo nastawione wobec relacji z innymi ludźmi, choć ich jowialność bywa postrzegana jako otwartość.

Fot. Fotolia

Lecz się jedzeniem

Co zatem możemy zrobić z nadmiarem tłuszczu? Aga Szczypior-Bulanda radzi osobom otyłym, by przede wszystkim przestały się odchudzać: – Jeżeli chcemy mieć wagę zgodną z naszym genetycznym wyposażeniem, to przede wszystkim musimy siebie polubić, chcieć się o siebie troszczyć i próbować znaleźć najlepszy sposób, by osiągnąć nasz cel.

Dietetycy zdecydowanie odradzają stosowanie tzw. cudownych diet czy faszerowanie się „rewelacyjnymi” tabletkami. Namawiają pacjentów, by więcej się ruszali (sam spacer potrafi zdziałać cuda), przestali jeść przetworzone produkty, jedli mniej i częściej. Jadwiga Kulikowska stawia na zbilansowaną dietę dostosowaną do upodobań i możliwości pacjenta. – Nie chodzi o to, by jeść to, czego się nie lubi – podkreśla. – Razem szukamy czegoś, co danej osobie odpowiada i co jest w stanie zrealizować. Stała zmiana stylu odżywiania i wprowadzenie dodatkowej aktywności fizycznej to jedyna słuszna i skuteczna metoda, aby być szczupłym. I zdrowym.

Zdaniem Lidii Trawińskiej doskonałym sposobem walki z otyłością jest medycyna żywieniowa. – Paradoksem jest to, że osoby otyłe są niedożywione – mówi. – Pochłaniają bardzo dużo kalorii, ale nie dostarczają swoim komórkom niezbędnych witamin i substancji mineralnych. W organizmie pojawia się stan zapalny, który z czasem się zaostrza. Nerki źle funkcjonują, wątroba jest otłuszczona, a poziom cukru przekracza stany alarmowe. Kilkutygodniowy program żywieniowy pozwala oczyścić organizm z toksyn, potem przychodzi czas na diagnostykę sprawdzającą jego stan, a następnie na kolejny program. Cały proces może trwać wiele miesięcy, ale jest bardzo skuteczny.

To wart podjęcia wysiłek w świetle danych opublikowanych przez specjalistyczne czasopismo medyczne „The Lancet”. Wynika z nich, że otyłość zabija we współczesnym świecie trzy razy więcej ludzi niż niedożywienie.

 Kolejną fatalną sprawą jest zanik sztuki gotowania. W kraju, w którym ogromną popularnością cieszą się telewizyjne programy kulinarne i wszelkiego typu poradniki, w domach przestaje się gotować. Wygląda na to, że ograniczamy się do podziwiania mistrzów kuchni na ekranie – i niewiele z tego wynika. – Rodzice przenoszą ciężar obowiązku żywienia dzieci na szkołę – ocenia Lidia Trawińska, dietetyk kliniczny z kliniki Vimed. – A zapominają o tym, że to przecież oni odpowiadają za zdrowie swoich pociech, nie szkoła. Ciągle słyszę od mam, że ich dzieci nie lubią warzyw i owoców. Ale dlaczego mają je lubić, skoro w domu ich się nie jada?
Źródło: www.newsweek.pl