Cukrzyca w Chinach jest już prawdziwą katastrofą

Epidemia cukrzycy w Chinach jest znacznie gorsza niż wcześniej szacowano. Z największych w historii Państwa Środka badań wynika, że schorzeniem tym dotkniętych jest już aż 11,6 proc. dorosłej populacji. To ponad 114 mln osób.
Co istotne, jak odkryli naukowcy, rozwój tej metabolicznej choroby ma miejsce przy niższym wskaźniku masy niż w przypadku Amerykanów, co oznacza, że zmiany w diecie i aktywności fizycznej podsycane przez szybki rozwój gospodarczy są powiązane z wcześniejszym występowanie choroby otyłości. Z kolei ta epidemia stanowi zagrożenie dla 40 proc. młodych osób w wieku pomiędzy 18 a 29 rokiem życia, zwiększając ryzyko udaru mózgu, zawału serca i niewydolności nerek.
„Cukrzyca w Chinach stała się już realną katastrofą – twierdzi Paul Zimmet, honorowy prezes Międzynarodowej Federacji Cukrzycy (IDF). „Boom gospodarczy przynosi również bardzo negatywne skutki w postaci poważnych problemów medycznych, które mogą doprowadzić do bankructwa systemu opieki zdrowotnej” – dodaje.
Opublikowany w ostatnich dniach raport oparty został na badaniu reprezentatywnej próby przeprowadzonej na ponad 98,6 tys. chińskich dorosłych w 2010 roku. Podobne badanie z 2007 r. wskazało, że cukrzyca dotyczy 9,7 proc. chińskiego społeczeństwa, czyli jest problemem ponad 92,4 mln dorosłych. Najnowsze wyniki pokazują, że ta choroba jest obecnie bardziej powszechna w Chinach niż w USA, gdzie 11,3 proc. dorosłych choruje na to schorzenie.
Z kolei ostatnie badania IDF szacują, że na całym świecie na cukrzycę choruje około 371 mln ludzi w tym ponad 92,3 mln za Wielkim Murem.
„Wiele osób uważa, że cukrzyca jest chorobą osób starszych. Tak też w dużej mierze było przez lata. Zmiany środowiskowe, zbyt szybki rozwój ekonomiczny, zmiana tradycyjnych nawyków żywieniowych i zachowań, ograniczona aktywność fizyczna, doprowadziły jednak do sytuacji w której mamy do czynienia z bardzo niezdrową młodą populacją, która może stracić zdolność do pracy w kwiecie wieku. A to będzie mieć ogromny wpływ zarówno na ich rodziny, jak i całe społeczeństwo czy gospodarkę” – ocenia Juliana Chan, profesor medycyny i lecznictwa na Chińskim Uniwersytecie w Hongkongu.
Interes związany ze słabnącą kondycją zdrowotną Chińczyków zwietrzyły już wszystkie największe koncerny farmaceutyczne w tym Merck, Novo Nordisk czy Sanofi. Zintensyfikowanie epidemii cukrzycy jest jednym z czynników podsycających 20-proc. w skali roku wzrost sprzedaży leków na tamtejszym rynku. Nie obywa się jednak bez pewnych nadużyć i nieczystych zagrań. Ostatnio głośno było o przekupstwach jakich dopuszczał się w Państwie Środka brytyjski gigant GlaxoSmithKline, co zaowocowało zaostrzeniem przepisów antykorupcyjnych i poszerzeniem przez chiński rząd podstawowej opieki medycznej oraz wzrostem hurtowych zakupów leków przez rząd w celu obniżenia kosztów.
Swój kąsek z chińskiego talerza chce też uszczknąć polski Bioton. Jak na razie trudno jednak mówić o jakimś spektakularnym sukcesie. Władze spółki informowały w liście do akcjonariuszy z kwietnia bieżącego roku, iż w drugiej połowie 2012 r. sprzedaż insulin w Chinach produkowanych przez Bioton wzrosła do ponad… 6 mln zł. Na ten rok oczekiwania są zdecydowanie wyższe i zakładają niemal 3-krotny wzrost sprzedaży. Firma ściśle współpracuje na chińskim rynku z niemieckim Bayerem, który jest dystrybutorem insuliny oraz wstrzykiwaczy do podawania leku produkowanych przez Bioton. W minionym roku łączna wartość sprzedaży insulin spółki wyniosła ponad 120 mln zł, z czego ponad 38 mln zł stanowiła sprzedaż na rynki zagraniczne.
Źródło: Puls Biznesu